środa, 18 stycznia 2017

Grypa

Grypa wykończa, ale się nie poddaję. W nocy się dusiłem, tchawica się zacisnęła, dla niewtajemniczonych informacja, że ludzie z urazami rdzenia najczęściej mają porażoną przeponę wykorzystywaną w znacznej mierze przy kaszlu, płuca zalewają wydzieliny, których nie sposób odkaszlnąć. Nie byłem w stanie zawołać pomocy, dusiłem się, opuściłem na poduszkę głowę, opanowałem panikę, postarałem się rozluźnić, powoli przeszło, ale prozaiczna sprawa i koniec był bliski. Ciekawe, czy gdybym stracił przytomność z niedotlenienia to organizm sam by zaskoczył na funkcję oddychania, bo tchawica chyba by się wtedy rozluźniła. Spadek formy znaczny, wykonuję lżejsze ćwiczenia, a i tak jestem słaby. Ćwicząc chodzenie z laskami czwórnogami dystans 60 metrów zwykle schodzę z czasem poniżej 6 minut, a teraz zabrało mi to 8 minut 30 sekund. Ćwiczę dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz