sobota, 1 listopada 2014

Rozpoczynam opis moich zmagań z porażeniem.

Never give up. takie motto widnieje na ścianie sali, gdzie obecnie się rehabilituję, a więc ja także się nie poddaję. Walczę ciężko od wielu miesięcy, dzień po dniu, codziennie po kilka godzin. Z pisaniem tego bloga nosiłem się już dawno, zastanawiałem się jedynie, jaką ma przyjąć postać. W końcu stwierdziłem, że nie ma co zbyt długo zwlekać tylko zacząć to robić. W kolejnych postach będzie trochę wspomnień, ale już będę wpisywać bieżące przeżycia i moje przemyślenia. Witam Wszystkich i zapraszam do lektury i komentowania.

2 komentarze:

  1. Pewnym jest, że nie wiem przez co przechodzisz, ale z całego serca życzę Ci byś się nigdy nie poddawał i nawet w słabszych momentach znalazł siłę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dobre słowa. Sam do końca nie uświadamiam sobie, umysł ludzki jest tak skonstruowany, że broni się stwierdzeniem pewnych prawd. Ta naiwność powoduje nadzieję, chęć walki. A może mnie się uda, w końcu czasami się niektórym udaje. Jedno jest pewne, nie podejmując wyzwania na pewno się przegra.

    OdpowiedzUsuń